Droga Pienińska
Prognozy straszące słabymi warunkami nie sprawdziły się. Pogoda pierwszego dnia wycieczki była idealna – bezchmurne niebo, lekki wiatr i temperatura sięgająca nawet 19 stopni. Później okazało się, że cały tydzień był najcieplejszą w historii pomiarów końcówką października w Europie.
Około 10:00 ruszyliśmy spacerem na malowniczy deptak nad Grajcarkiem. Mimo doskonałych warunków do spacerowania, promenada świeciła pustkami. Był piątek rano długo po sezonie.

Zatrzymaliśmy się na niedużej wyspie na Dunajcu, nazywanej Cyplem. Przed wojną znajdował się tam pensjonat “Biały Domek”. Został zniszczony w ogromnej powodzi, która nawiedziła Małopolskę w lipcu 1934 r. Teraz oprócz drzew są tu jedynie drewniane rzeźby i zrobionego z kwiatów pawia. Na Drodze Pienińskiej obok wysepki umieszczono tablicę upamiętniającą kataklizm.

W drodze na Sokolicę odwiedziliśmy jeszcze pawilon Pienińskiego Parku Narodowego i Schronisko PTTK Orlica. Można tutaj poczytać florze, faunie, geologii Pienin oraz historii parku. Wstęp do Pawilonu jest biletowany ale kosztuje tylko 2 zł.
Wyżej nad Drogą Pienińską położone jest urokliwe Schronisko PTTK Orlica. Zbudowano je w 1932 roku, a w 2016 przeszło gruntowny remont. Z zewnątrz prezentuje się fantastycznie i dzięki fenomenalnej lokalizacji panuje tu niepowtarzalny klimat. Bardzo polecam zatrzymać się w nim na posiłek. W środku mieści się też Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej PTTK w Pieninach, Izba Muzealna zawierająca eksponaty z XIX w. oraz Pijalnia Piwa Słowackiego i Regionalnego.
Żeby wejść na Sokolicę od strony Szczawnicy, trzeba dostać się na drugą stronę Dunajca. Najbliższe mosty są w Krościenku z jednej a w Sromowcach Niżnych z drugiej strony. Bez obaw jednak, flisak przeprawia turystów na drugi brzeg tradycyjną łodzią, odpychając się kijem od dna rzeki. Kawałek za pawilonem PPN stoi budka, w której go znajdziecie. Bilet na taki “rejs” kosztuje 6 zł. Czasami trzeba poczekać na taki “prom”, chociaż my nie trafiliśmy na kolejki.

Szlak niebieski na Sokolicę
Na drugim brzegu zaczyna się niebieski szlak prowadzący na szczyt Sokolicy (747 m). Droga pnie się do góry lasem i niedzielnego turystę może zmęczyć. Prawie od samego początku prowadzi przez las schodami, najpierw kamiennymi a później drewnianymi. Według Mapy Turystycznej że do kasy biletowej pod szczytem idzie się 50 minut. Na 1 km przypada tutaj około 350 metrów podejść, więc całkiem sporo. Bilet wstępu na galerię widokową kosztuje 6 zł i uprawnia do wejścia tego samego dnia na Trzy Korony. W okresie od 1.11 do 31.03 szlak jest zamknięty.

Przy budce biletowej znajduje się skrzynka z pieczątką PTTK, potrzebną do zdobycia lokalnych odznak turystycznych. Ja miałem ze sobą jedynie mapę papierową i na niej odbiłem stempel. Widok z Sokolicy jest jednym z moich ulubionych w polskich górach. Można tu podziwiać hipnotyzującą ponad 300-metrową przepaść, w dole majestatyczny przełom Dunajca a po lewej legendarną 500-letnią reliktową sosnę. Chociaż połowę mniejsza po akcji ratunkowej z udziałem śmigłowca TOPR, pozostaje najczęściej fotografowanym drzewem w Polsce.

W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Karczmy u Polowacy na obiad. Nawet poza sezonem można było tutaj spotkać tłumy. Menu łączy kuchnię regionalną z przysłowiowym schaboszczakiem z frytkami. Szlak na Sokolicę dostarczył mojej mamie wystarczająco wrażeń i kolejne dni wędrowałem już w pojedynkę.
Przebyta trasa: Szczawnica – Schronisko PTTK Orlica – Przeprawa przez Dunajec – Sokolica – Szczawnica
Czytaj dalej:
Dzień drugi: Pienińska jesień – Wąwóz Homole i Wysoka
Przygotowania do wyprawy: Pienińska jesień – pierwsza samotna górska wędrówka