Sokolica i Sokola Perć
Trzeciego dnia pienińskiej przygody wstałem skoro świt. Miałem ambitny plan przejścia ponad 25 kilometrów przed zachodem słońca. Zszedłem na śniadanie dużo wcześniej niż w poprzednie dwa dni. Moja obecność w hotelowej restauracji zaskoczyła obsługę, która dopiero zaczynała przygotowywać się do przyjęcia gości. Okazało się, że byłem godzinę za szybko. Nie zgłosiłem takiego zamiaru dzień wcześniej u obsługi i musiałem poradzić sobie z tym, co było już gotowe. Niewiele mi jednak potrzeba do szczęścia i zadowoliłem się kanapkami. Od wtedy zawsze pytam się o możliwość zjedzenia szybciej.

Szybkim marszem dotarłem do przeprawy przez Dunajec. “Prom” zaczynał kursować o godzinie 08:00. Kilka minut poczekałem z dwójką innych turystów na flisaka, który zabrał nas na drugi brzeg.
Pogoda wciąż dopisywała. Podobnie jak w poprzednie dni temperatura miała po południu sięgnąć nawet 20 stopni. Było jednak dosyć wcześnie rano i jesienny chłód dawał się jeszcze we znaki. Wejście na Sokolicę momentalnie mnie rozgrzało. Założyłem sobie ambitną trasę a nie chciałem chodzić po słowackich lasach po ciemku bo boję się niedźwiedzi… Narzuciłem sobie szybkie tempo i po około dwudziestu minutach byłem na szczycie.

Spędziłem chwilę zachwycając się widokami i ruszyłem dalej. Przy kasie biletowej odbiłem tym razem w lewo na tzw. Sokolą Perć. Szlak prowadzi grzbietem skalistych szczytów z Sokolicy na Bajków Groń. Po drodze mijałem Przełęcz Sosnów, Czertezik, Czerteż i Ociemny Wierch. W niektórych miejscach drogę ubezpieczono barierkami. Pomysłodawcą szlaku był ks. Walenty Gadowski, twórca tatrzańskiej Orlej Perci. W przeciwieństwie do tej drugiej, Sokola Perć jest szlakiem łatwym technicznie. Nie ma tu klamr, łańcuchów czy odsłoniętych przepaści.

Trzy Korony i Przełęcz Szopka
Po trzech kilometrach lasu i skał, Sokola Perć dochodzi do żółtego szlaku prowadzącego z Krościenka do Sromowców Niżnych. Skręciłem w lewo i udałem się w kierunku wąwozu.
Kilometr dalej znów odbiłem w lewo na Trzy Korony (982 m). Droga do najpopularniejszego pienińskiego szczytu jest niewymagająca. Wiedzie głównie lasem, mijając po drodze Polanę Pieniny. Po 30 minutach dotarłem do kasy biletowej.
Poczekałem w kolejce około 20 minut. Później miałem okazję przekonać się, że to bardzo krótko, ale o tym w osobnym wpisie… Do punktu widokowego na Okrąglicy, najwyższym wierzchołku Trzech Koron, prowadzą metalowe schody. Na platformie mieści się około 30 osób. Zaraz za mną szły z roześmianą grupą dwie osoby cierpiące na poważny lęk wysokości. Nic dziwnego, że obleciał ich strach, ściany opadają tam stromo w dół. Widok z Okrąglicy rozpościera się m.in. na Tatry, Beskid Sądecki, Żywiecki i Gorce. Po chwili ruszyłem z powrotem tą samą drogą, którą przyszedłem.

Szlak żółty do Sromowców Niżnych wiedzie przez Wąwóz Szopczański, urzekający skalnymi ścianami tworzącymi kanion. W schronisku PTTK Trzy Korony położonym niedaleko wylotu wąwozu, zrobiłem przerwę. Była sobota przed południem więc trafiłem na sporą kolejkę. Zamówiłem bezalkoholowe piwko, żurek i usiadłem na zewnątrz podziwiając widok Trzy Korony. Czas jednak gonił nie byłem jeszcze w połowie trasy mimo przejścia 12 kilometrów. Trzeba było ruszać dalej.

Ze schroniska udałem się do Sromowców Niżnych gdzie przeszedłem przez kładkę na słowacką stronę. Patrząc na Pieniny Właściwe ze słowackiej strony zorientowałem się, że nie jestem tu pierwszy raz! Wiele lat wcześniej byliśmy tutaj z rodziną i znajomymi. Następnym razem jak pamięć zawiedzie to będę miał przynajmniej dużo zdjęć i notatek.

Czerwony Klasztor, Leśnica i Palenica
Spotkałem się z mamą w słowackim Czerwonym Klasztorze. Ciekawostka – zbudował go w XIV w. węgierski magnat Kokosz Berzeviczy jako zadośćuczynienie za popełnione morderstwo. Kompleks udostępniony jest do zwiedzania, bilety kosztują 3 euro. Wstęp dla dzieci poniżej 6 lat jest bezpłatny. Ze Szczawnicy prowadzi do niego Droga Pienińska, bardzo popularna wśród rowerzystów.

Po kilku minutach postoju ruszyłem drogą asfaltową w kierunku Wielkiego Lipnika. Początkowo planowałem dotrzeć jeszcze na Wysoki Wierch, i żeby to zrobić próbowałem łapać “stopa”. Nie udało się jednak i zdecydowałem podążać dalej niebieskim szlakiem w stronę miejscowości Leśnica.
Na ponad pięciokilometrowym odcinku spotkałem zaledwie dwie osoby. Droga w większości biegnie przez las przez co nie jest zbyt widokowa. Godzinna wędrówka doprowadziła mnie do Leśnicy, niewielkiej wsi położonej prawie na granicy z Polską, niedaleko Przełomu Dunajca. Miałem nadzieję na zatrzymanie się tam w jakimś barze albo sklepie spożywczym ale niestety wszystko było zamknięte.

Na północnym skraju miejscowości odbiłem w prawo na żółty szlak. Po kilkuset metrach zatrzymałem się na dużej polanie. W żadnym przewodniku po Pieninach nie znalazłem wzmianki o tym miejscu a widoki są naprawde niesamowite. Trafiłem akurat na początek zachodu słońca. Podziwiać można stąd piekną panoramę Pienin Właściwych. Zrobione wtedy zdjęcia są moimi ulubionymi z całego wyjazdu.
Niestety nie miałem czasu na dłuższe zachwycanie się krajobrazem. Po trzydziestu minutach znalazłem się na Szafranówce (742 m). Szczyt jest zalesiony i widać z niego niewiele poza Palenicą (722 m), do której dotarłem po krótkiej chwili. Znajdziecie tutaj Kolejkę Grawitacyjną PKL i wyciąg krzesełkowy. Z promenady nad Grajcarkiem można wjechać nim na szczyt. Na zboczach góry wyznaczono cztery trasy narciarskie. Zejście stąd jesienią w błocie nie należy do najłatwiejszych. Miejscami nachylenie jest dosyć spore i trzeba uważać żeby nie zjechać!

W Szczawnicy spotkaliśmy się jeszcze na obiedzie w restauracji Pod Siekierkami. Na szczęście nie było duzych kolejek i szybko zostaliśmy posadzeni w środku. Za oknem robiło się powoli ciemno a ja byłem strasznie głodny. Przeszedłem 26 kilometrów i na końcu trochę zmarzłem. Był to mój pierwszy dzień dłuższej samotnej wędrówki w górach i wiedziałem, że na pewno nie ostatni. Po powrocie do hotelu ubłocone buty zdecydowałem się z jakiegoś powodu umyć w hotelowym prysznicu. Do końca wyjazdu musiałem dawkować wodę pod prysznicem bo kompletnie zatkałem odpływ…
Przebyta trasa: Szczawnica – Przeprawa przez Dunajec – Sokolica – Sokola Perć – Trzy Korony – Dolina Szopczańska – Schronisko PTTK Trzy Korony – Sromowce Niżne – Czerwony Klasztor – Lesica – Szafranówka – Palenica – Szczawnica Zdrój
Czytaj dalej:
Dzień drugi: Pienińska jesień – Wąwóz Homole i Wysoka